In Polish....somtimes in Greek.....by Polish woman , who lives in Greece

piątek, 14 lutego 2014

Kobiety niedomyslnych mezow laczcie sie

Takie sa 3 laurki dla moich Greckich przyjaciolek, ktore tak jak i ja maja niedomyslnych(?), przyziemnych(?).....nazwijmy ich jak chcemy- mezow.
Moja mama nazwalaby ich dosadniej, ale .....niech tam.
Zapomna o Walentynkach, wiec czekoladki, kwiaty, swiecidelka i prezenty niespodzianki mozemy podziwiac u innych kolezanek, tych ,ktore maja domyslnego meza.
Nasi mezowie naleza do tych ,ktorzy na widok tortu ze swieczka zagubieni pytaja- a kto to ma dzis urodziny? Nastepnie nerwowo gmeraja w portfelu mowiac,no to kup sobie co chcesz.....dajac banknot, za ktory ich zdaniem jakis cud kupimy, a tak naprawde to najwyzej na pizame starczy he,he.
Niedomyslny maz przewaznie w TAKICH sprawach jest do niczego, w innych jego glowa pracuje na wysokich obrotach. Moze np.jadac na dzialke zrobic objazd wielokilometrowy ( nam moze wydawaloby sie, ze w celu spedzenia z nami wiecej czasu),  aby kupic u konkretnego rzeznika ulubione kielbasy i przyprawione na ostro miesiwo.

Jesli popelnilam blad to przyznam sie z radoscia.
Poki co jestem przewodniczaca klubu zon NIEDOMYSLNYCH mezow. Mam nadzieje, ze Wy do tego klubu sie nie zapiszecie i bede podziwiac u Was Romantycznych panow.

Dodaje piosenke SZCZYT glupoty, ale sprobujcie to zaspiewac !


13 komentarzy:

Janeczkowo pisze...

No niestety ja muszę się zapisać do tego klubu. Mój mąż ma bardzo wiele zalet ale nie ma wśród nich ani ździebełka romantyzmu. Pozdrawiam:)

maj. pisze...

Ale za to budują kamienne domki....
Uściski!!!!!

Ola pisze...

wstępuję do klubu:(
ja nawet o banknocie na piżamę mogę zapomieć:)

MariaPar pisze...

Mi się trafił taki egzemplarz co pamięta o moich datach :-)
Uściski

HANNA pisze...

A mi mój dł dzis rano buzi i że mi daje na walentynki- jakis rok szalony. pierwszy raz tak. ale 2 dni temu spadł z dachu, to może chory....

zapach piwonii pisze...

Kochana z przykrością ale nie zapisuje się do Twojego klubu.Jednak długo i intensywnie trenowałam męża by jak on to nazywa amerykańskie święto obchodzić, może za dużo powiedziane obchodzić, na romantyczną, wyjściową kolację nie mam co liczyć, ale ogromnie się cieszę z kilku tulipanków.Przesyłam buziaki i do treningu

Giga pisze...

Ja do klubu się na razie nie zapiszę, bo mąż jak dotąd spisuje się w tej sprawie na medal :)

Bajkonik pisze...

U nas w pracy też wymieniłyśmy się serduszkami (czekoladki, lizaki, ciasteczka...) w kobiecym gronie ;) Mężowie mają poważną konkurencję. Więc mimo wszystko: Happy Valentine's Day!

Daniela pisze...

Oj, masz dużo racji, ale może w następnym roku mężowska pamięć będzie lepsza, mojemu mężowi dziś okazjonalny sms przypomniał o Walentynkach, ale nie mogę narzekać! Serdeczności przesyłam!

Unknown pisze...

Mnie sie wydaje, ze taka "niepamiec" to cecha srodziemnomorskich mezczyzn. Im bardziej na polnoc tym lepiej. Ale moze zle mysle...Twoj przynajmbiej chodzi do rzeznika;-). W kazdym razie ja sie dopisuje:-* Renata


Gosianka pisze...

Ja dostałam wczoraj jabłuszko przyniesione do pracy. Wystarczy :)

Aleksandra Stolarczyk pisze...

zapisuję się, bo "8 marca- to komunistyczne swieto a walentynki wymysliła zgniła Ameryka"- cytat wiadomo czyj:)

Alicja pisze...

Sporo tych klubowiczek,bo ja też,ale czy to takie ważne.Kochamy dzieci,wnuki.Myślę, że ważniejsze jest(dla mnie)mieć kogo kochać.Patrzę na samotne,ładne dziewczyny w rodzinie i zastanawiam się nad błędami ich matek-dlaczego do tego doszło.Ja walczę z deprechą narzucając sobie wolontariat w Domu Małego Dziecka.Umówiony dzień,godziny i muszę wyjść.Obraz bardzo mi się podoba,zanim doczytałam tekst do końca,pomyślałam,że prezentujesz cudze dzieło.Pozdrawiam Ala z Łodzi.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...