In Polish....somtimes in Greek.....by Polish woman , who lives in Greece

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Moje raczkowanie po miescie

Faktem jest , ze nie mam o czym pisac, ale chcialam Wam pokazac moje spacery po uliczkach , ktore wcale nie sa tak daleko od centrum, a jednoczesnie sa takie  spokojne i sielskie.


Malwy to dla mnie jest symbol wsi Polskiej . Nie czesto je spotykam w Grecji, sa samosiejkami , a mnie nigdy nie udalo trafic na ich nasiona. Nie podpowiadajcie mi o zakupie przez internet- jakos nie mam do tego przekonania.

             Tu juz od lat nikt nie mieszka, w glebi rosna piekne roze, jasmin,bzy, a teraz sa mirabelki.

Mirabelkowy budynek musial nalezec do zamoznej rodziny.

 



                                                            Milo mi, ze do mnie zajrzalas......

niedziela, 22 czerwca 2014

Radosc wartosci 1 euro

Kupilam na poczatek tylko 2 puzderka dla mnie. To drugie bylo duzo jasniejsze , prawie calkowicie bez zaciekow brazowych. Nastepnego dnia gdy pomyslalam , ze spodobaloby sie to wielu osobom, a napelnione czekoladkami stanowily by sliczny prezencik juz ich nie bylo !
Ten jasniejszy polecial wiec do mamy.

Uwielbiam wisiory. Poniewaz ubieram sie na czarno to wlasnie te neutralne kolory i wielkosc bardzo ladnie sie lacza. No i w dodatku pedzel.....cudenko. Znow znajome beda sadzic, ze musialam sie naoszczedzac, aby to zdobyc...ha, ha.

Ten wisior jest z tych duuuzych, jest ciezki i dalabym glowe ,ze to srebro.....Nie wiem kiedy go zaloze , ale niech poczeka. Kosztowal cale 2 euro !

Wydalam na te CUDA cale 4 euro. Kupujac tanie rzeczy mozna niechcacy sporo w koncu zaplacic ....
P.S. Kapelusz na zdjeciu tez 1 euro kosztowal, mial szeroka kolorowa wstazke z kokarda, ale wolalam bez.
Na zdjeciu to ja na majowce, od tamtego czasu jeszcze nie bylam na dzialce ,a ponoc juz sie zniwa zaczely.

czwartek, 19 czerwca 2014

Prezenty

Ten prezent przyszedl juz dawno, stale cieszy oczy i jest powodem do dumy i chwalenia sie przed Greckimi kolezankami.
Kazdy na pewno poznal , ze jest to praca Malgosi znanej jako Peninia z http://peniniaart.blogspot.gr


Prace sa niesamowitej jakosci i zdjecie nie oddaje ich kunsztu i urody.
Malgosiu , dziekuje z calego serca !

A to jest moja wygrana w Candy. Trafila w moje rece jak blyskawica, nie zdazylam napisac adresu, a przesylka juz doszla.
Sa to sliczne kolczyki dla mojej corki i aromatyczne mydelko domowej roboty.

Candy bylo u Marty z http://blondiwgrecji.blogspot.gr/. A mydelko jest jej roboty.
Dziekuje Ci bardzo Marto !

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Dzisiejszy dzien

Dzis byl dobry dzien.
Nic specjalnego sie nie wydazylo ale byl dobry.
Jak bylam nastolatka to pod koniec kazdego dnia zapisywalam sobie w notesie okreslenie dnia, do wyboru bylo- bardzo dobry, dobry, zly, spotkanie....bylo cos jeszcze ale juz nie pamietam. Dzis napisalabym bardzo dobry.
Nie zapowiadal sie najlepiej. Mialam isc do pracy godzine wczesniej i pracowac dwie godziny dluzej buuu.Budzik dzwonil z piec razy bo nie moglam wstac, ale dzien zapowiadal sie cieply i sloneczny, a zza okna slychac bylo szalone trele jakiegos ptaszka-chyba jakis nowy sasiad ma go w klatce.
Zrobilam na chybcika dwa garnki jedzenia na obiad, jeden dla miesozernych, drugi dla wegetarianow, niby dobrze, ale musialam wrocic juz z ulicy, bo nie bylam pewna czy zakrecilam gaz. Pierwsza kawa ,ktora pije w biegu miedzy garami nie udala sie- zapomnialam wsypac odrobinki cukru.
Dzien byl faktycznie upalny,lipy na placu pachnialy oblednie, nawet bez pracy bylabym wykonczona. Przez ekstra godzinke ( a nie dwie -jupi!) stracilam czas przeznaczony na malowanie  i leglam glodna (bo zjadlam tylko ze trzy kesy prosto z garka) i z bolem glowy w lozku, aby kosci wrocily na swoje miejsca. Marzylam o snie, ale za dwie godzinki bylam umowiona na miescie i balam sie , ze nie bede mogla znow wstac.
Zwloklam sie i na sile i z musu poszlam na to spotkanie.
Po drodze wstapilam do atelie, gdzie kolezanki z zapalem malowaly. Bylam tak moze tylko z dziesiec minut, a one juz zdazyly naladowac mi baterie, mile usmiechniete twarze, przyjazne slowa....Malarz pokazal swoje ostatnie dzielo zrobione na prezent (nie dla mnie ). Byly to lodzie , na jednej z nich bylo delikatnie i wrecz niezauwazalnie napisane kobiece imie. Imie jego zony, jak to cudownie spotkac ludzi , ktorzy sa juz dziadkami i sa stale tak zakochani. Gdy zwrocilam na to uwage to az promienial z radosci.
Na sekunde wskoczylam do pracy ( za jakies dziesiec dni juz jej nie bedzie ), bo zostawilam tam cieniutka narzutke, a przyda sie jak bede wracac po 10 do domu.
Tasa juz na mnie czekala, a doslownie za minutke przyszly oczekiwane przez nas osoby. Tu sie zaczyna najlepsza chwila- byly cudowne ! Po miesiacach odosobienia i zamkniecia sie w sypialni , z dala od ludzi, z dala od rodziny ze zdziwieniem i zachwytem napawam  sie ludzmi , ktorzy staja mi na drodze !
No nie wszystkimi, ale wieloma. Stracilam wiare w ludzi, w to ze moge kogos nowego polubic, dogadac sie, zrozumiec. Dlatego to uczucie jest takie mocne i napelniajace mnie niesamowita radoscia.
To spotkanie dodalo mi skrzydel, promienialam doslownie !
Nastapily ostatnie na dzis godzinki pracy, ktora choc paskudna nie potrafila zatruc mojej radosci. Do domu wrocilam prawie tanczac.Telefon do rodzicow tez byl wyjatkowo optymistyczny z obydwoch stron, a kanapki w wykonaniu synka najsmaczniejsze.
Wstalam o 7 , wrocilam po 22, a czuje sie tak lekka i radosna, nawet spac mi sie nie chce.
Musialam napisac tego posta , bo nie mam notesiku z naznaczonymi dobrymi i zlymi dniami, moje bardzo dobre dni nie zjawiaja sie czesto, czasami nawet zapominam , ze takie moga jeszcze istniec.


Dzis uslyszalam to w radiu, pamietam jak szybko wstawalismy aby to tanczyc na dyskotekach.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...