In Polish....somtimes in Greek.....by Polish woman , who lives in Greece

sobota, 31 grudnia 2011

Aby Nowy okazal sie lepszy !!!!


Aby co do tego sie upewnic trzeba miec granata.....  No przeciez pisze - granata ,a nie granat !!!!  Wielka  roznica !!!!

      Jak tylko wejdzie w nasze progi Nowy Rok rzucamy z calych sil granatem o podloge ,aby sie rozprysl na wiele soczystych i czerwonych ziarenek !
                                                           To nam przyniesie szczescie !!!!


Jeszcze raz przypomne, ze tylko OWOC przyniesie szczescie !!!!!
Innego typu granaty np. zelazne wrecz przeciwnie !!!!
Nie radze probowac !


SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU
moi kochani!!!!
Z WAMI BYLO I BEDZIE DUZO MILEJ !

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Bo i w Grecji pada snieg

                                               Chionia ston kampanario- Snieg na dzwonnicy, Grecka kolenda

       Wiele z Was niedowierza mi , ze w Grecji jest zima ze sniegiem !!! Uwierzcie mi , ze jest ! Oto dowod-  zdjecia zrobione przez moja 14 letnia corke jej komorka , bo moj aparat zrobil wysiadke. Chyba juz nie ma co czekac ,ze sam dojdzie do siebie, bo juz od lata na to czekam ???!!!


Nad morzem jest klimat srodziemnomorski (podzwrotnikowy ), ktory charakteryzuje sie lagodnym, cieplym i suchym latem - powyzej 20 st. C i zima powyzej 0 st.C.
Wlasnie te nadmorskie miejsca znaja turysci .


W glebi ladu mamy klimat kontynentalny, czyli mrozne zimy i upalne lata.
Tu mieszkam ja.


                                             W centrum Kozani snieg ozdobil choinke na placu !


             Dwa dni przed swietami dzieci  nie poszly do szkoly, no bo jak to w gorskim miescie albo jest z gorki ,albo pod gorke. Dla ich bezpieczenstwa w takie lodowate dni ( a nie jest ich za wiele ) siedza w domach !


   Chcialabym przy okazji podziekowac dziewczymom ,ktore o mnie pamietaly i swoimi wpisami mimo mego milczenia sprawialy wiele radosci. Niestety nie moge obiecac ,ze bede tu czesciej,ani stwierdzic, ze wszystko jest juz O.K. , ale faktem jest , ze w Waszym towarzystwie jest o wiele lepiej !
Dziekuje z calego serca !


        A ten kolorowy akcent w moim blogu i zyciu to prezent niespodzianka od Anandy ze Starego Domu i My . Wygrala u mnie candy i przyslala te cudenka i KSIAZKE !!!!  Anando jeszcze raz dziekuje i zycze wszystkiego co najlepsze dla Was na nowych pieleszach !!!

czwartek, 27 października 2011

Ciotka Andzia

 Czesto mi sie zdarza , ze jakas mysl ,albo piosenka placza sie po glowie tak zupelnie bez powodu. Ostatnio wlasnie mysle stale o Ciotce Andzi, siostrze mojej babci Aleksandry . Ciotka Andzia nie zyje juz od prawie pietnastu lat, ale zapomniec o niej nie mozna , bo pelnila wazna role w naszym zyciu. Ale aby nie pogmatwac sprawy zaczne jej historie od poczatku, bo jest jej warta.


 Urodzila sie w czasie pierwszej Wojny Swiatowej na biednej Polskiej wsi z dala od wszystkiego. Miala czterech braci i cztery siostry. Cala osemke dzieci wychowywal ojciec z najstarsza corka Maryska, ktora z tego powodu nigdy nie znalazla czasu aby wyjsc za maz.
Ciotka Andzia byla piekna dziewczyna, ktora majac mala coreczke Basie zostala mloda wdowa w czasie Drugiej Wojny Swiatowej.
Opowiadala jak to one zwlaszcza ladne dziewczyny chowaly sie z dziecmi do piwnicy,gdy w zagrodzie pojawiali sie Niemcy. Gdy Niemcy wchodzili do chaty, dziewczyny chowaly zlote warkocze pod chustkami i brudzily twarz kurzem , albo blotem ,aby nikt z nachodzcow nie pomyslal ,ze sa ladne i warte grzechu....



 Po wojnie Ciotka Andzia wyszla za maz powtornie, za wujka Staska ,ktory byl szewcem w Warszawie . Nie latal butow, ROBIL buty dla wymagajacej klienteli . Mieszkali naprzeciw zakladu na Warszawskiej Pradze , na Zabkowskiej, niedaleko Bazaru.  Kamienica byla stara, ze sladami kul, z mroczna brama i pieknym zielonym podworkiem. Za to mieszkanie na pierwszym pietrze bylo wrecz arystokratyczne. Byl tam wielki pokoj glowny wielkosci calego naszego dwupokojowego mieszkania z kuchnia, drugi duzy pokoj od podworka i kuchnia. Pamietam z jakim zapalem ciotka myla szklanki , nie zalowala wody z kranu, wtedy byla za darmo, na umycie szklanki szlo moze z piec litrow , a moze i wiecej.....


  Z wujkiem Staskiem mieli dwoje dzieci Danusie i Andrzejka, a po jakims czasie przygarneli dwojke dzieci jej zmarlej siostry Tadeuszka i Elzbiete, bo ich ojciec nie mial glowy z zalu po stracie zony do zajmowania sie dziecmi i niebawem po niej umarl....
Ciotka Andzia zawsze byla znana z tego , ze uwielbiala czystosc i piekne rzeczy. Wszystkie jej meble, ozdoby, dywany , firanki byly jak z palacu, lsniace i pachnace czystoscia i swiezoscia calkiem niepodobne do modnych wtedy regalow i wersalek. Kiedy ciotka to robila no sprzatanie mam na mysli , nikt nie wie, bo zawsze wszystko o kazdej porze dnia bylo na swoim miejscu, a ciotka zawsze byla zadbana , pachnaca i elegancka. Nikt jej nie przylapal z miotla, albo szmata w rece, czy chocby nieczesana glowa...
Jedyne co zdradzalo, ze jednak nie pomagaja jej krasnoludki bylo to ze przed KAZDYMI  swietami Ciotka Andzia spadala z drabiny i cos sobie lamala. Z drabiny , bo firanki zmieniala, albo gdzies tam wyzej w szafie pozadkowala.
Byl to zart rodzinny, bo gdy tylko roznosila sie wiadomosc , ze Ciotka Andzia cos zlamala wszyscy stwierdzali jednoglosnie- SWIETA IDA. Czasami bylo odwrotnie ,cala rodzina zastanawiala sie, ze do swiat juz blisko, a Ciotka Andzia jeszcze sobie nic nie zlamala ???? Ale nic z tych rzeczy, mogla sie opoznic, ale zawsze sie w koncu lamala.


 Obie jej corki  wyjechaly do Ameryki , siostrzence dorosli i sie wyprowadzili. Zostal jej wiec maz, syn Andrzejek i wnuczek Tomek zwany Mackiem. Dziewczyny slaly jej paczki z ciuchami dla chlopca  i cudownymi rzeczami po sobie , no bo w tamtych czasach w Ameryce nie mozna bylo nosic tego samego przez dwa sezony i tu Ciotka Andzia pokazala na co ja stac.  Pomagala w trudnych czasach stanu wojennego, a wlasciwie i przed i po CALEJ rodzinie. I dalekiej i bliskiej. Bez wyjatkow. Dzielila sprawiedliwie ciuchowe skarby, dzieki niej mialam ze trzy pary pumpow. Czy pamietacie co to bylo??? Takie szerokie dzinsy. Chodzilam nie tylko w eleganckich bluzeczkach i kostiumach po szczuplutkich ciotecznych ciotkach , ale i w slicznych kurtkach i koszulach po Tomku- to mi sie mniej podobalo, ale skoro mama kazala......
Gdy ciotka wracala ze swoich wyjazdow do Ameryki przywozila cale walizki prezentow. Do dzis pamietam przecudna czerwona parasolke, ktora do tej pory sie nie zepsula....... Pizamy i dresy do tej pory sa jak nowe....Jak ci Amerykanie tego dokonali, ze wszystko wtedy bylo takiej jakosci, czy i teraz tak jest ????
Ciotka byla dla mojej mamy i naszej rodziny dobrym aniolem. Robila najsmaczniejszy pasztet i swiateczna salatke z groszkiem. U niej po raz pierwszy sprobowalam owocu kiwi i dzinu z tonikiem.
Byla to osoba , ktorej sie dobrze powodzilo, ale dzielila sie tym na wszystkie strony. Nawet w totolotka wygrala- no tym to sie juz nie dzielila, nawet nie chwalila, ale i tak wszyscy wiedzieli....


 Jej dom to byla taka skrzynka kontaktowa CALEJ rodziny, wszystkie plotki , nowosci tutaj opowiadano i szly dalej w swiat. Mozna  bylo wcale nikogo innego odwiedzac ,a i tak znac wszystkie szczegoly jego zycia, a nawet sekrety, mozna bylo spotkac najdalszych kuzynow i jakos dzieki temu calemu kolowrotkowi wszyscy trzymalismy sie kupy.


 Mam tu w Grecji komplet do kawy od niej , brat ma inny u siebie. Mama ma jeszcze sporo drobiazgow i ciuszkow, ktore trzyma z sentymentalnych powodow.
 Tyle lat minelo, i drugie tyle minie i o niej nie zapomne. Niziutka bladynka zawsze ladnie pachnaca perfumkami , zawsze na diecie bo utyla...., blyszczaca kremem do twarzy, trzymajaca papierosa takim zachwycajacym mnie wtedy gestem, w takich niespotykanych szlafroczkach i podomeczkach , niepracujaca, czekajaca na swojego Stasia ,za ktorym swiata do konca nie widziala.
                                                                   Moja Ciotka Andzia.

                                               Moj Aniol - Alkistis Protopsalti

niedziela, 23 października 2011

Znajdujac KORZENIE

Poproszono mnie o znalezienie rodziny Polako-Greka, ktory nigdy jej na wlasne oczy nie widzial.


Do dyspozycji mialam nazwe wsi, dwa nazwiska i list .
 List po moim przetlumaczeniu okazal sie listem brata ciotecznego sprzed 36 lat z wojska....czyli bez adresu. A wies z ktorej pochodzila rodzina znajduje sie w najblizszej okolicy Kozani.
W ruch poszly ksiazki telefoniczne,  telefony do znajomych i nieznajomych ze wsi i....... cud sie stal ....Pomimo malych roznic w nazwisku - w Polsce troche je uproszczono- znalazlam brata ciotecznego z rodzina , a nawet staruszka WUJKA, ktorego marzeniem bylo uslyszec cos o nieznanym bratanku i jego siostrze. I jak to w takich przypadkach bywa po nitce do klebka...


Z prawdziwa duma i niesamowita radoscia przeslalam do Polski liste z imiomami i koligacjami na , ktorej nasz Polako- Grek ma  12 ciotecznego rodzenstwa z dziecmi rozsianymi po Grecji i Niemncach i wujka. Grecy sa bardzo rodzinni, jest to cecha charakterystyczna calego narodu , wiec ich radosc nie miala konca, tym bardziej ze brat cioteczny z ktorym rozmawialam mial zamiar zwrocic sie do specjalistow , aby odszukac zagubiona grecka rodzine z Polski.


  Jego tata przyjechal do Polski w latach 50. Mlody byl , przystojny byl.....zalozyl rodzine z Polka. Gdy nasz bohater mial 6 miesiacy zostal polsierota, gdyz Grecki tata umarl. Kontaktow z rodzina ojca nie bylo, nikt nie znal Greckiego.....
Tak by pewnie zostalo, gdyby decyzji o poszukiwaniach KORZENI nie podjela zona Polako-Greka, ktora poprosila mnie o pomoc.
Znala mnie z mojego bloga, a moje namiary podala jej  Mona , a ze to bylo takie ciekawe, niecodzienne i romantyczne zgodzilam sie od razu. Niech zyja zaradne zony.
Cudowna sprawa jest to , ze Polska rodzina wybrala sie na wczasy w tym roku do Grecji i....spotkali sie . Po ponad 40   latach.


Od Greckiej i Polskiej  rodziny wiem ze radosci, lzom szczescia, zwlaszcza juz niewidomego wujka nie bylo konca. Nasz Polako-Grek jest bardzo podobny do rodziny swego ojca.... Kontakt zostal nawiazany, w planach sa odwiedziny i zaciesnianie wiezow miedzy rodzinami....


 Zrobilam COS.

ZROBILAM.


Nie podaje nazwisk, nazw miejscowosci, ani szczegolow, ktore uwazam za ich osobiste. Tylko niezbedne fakty, ktore wprowadzaja w klimat tego co robilam latem tego roku....


                                                    Charakterystyczna piosenka uciekinierow z Pondu.

czwartek, 20 października 2011

Wyniki mojego Pierwszego Candy

Przy pomocy mego najmlodszego synka los zostal wybrany
i z radoscia oglaszam, ze tygielek z kawami i komboloi
wygrala......

 z


Ciesze sie bardzo dziewczyny i mlodziencze za udzial w moim Pierwszym Candy i obecnosc w moich blogowych progach.
Jak ktos z Was czuje , ze taki tygielek jest mu niezbedny, to moze mi zaproponowac WYMIANKE....
juz gdzies to widzialam....
Milego dnia zycze i  gratulacje Anando.
.

środa, 19 października 2011

Jesien z domu

Miesiac prawie bezustannego lezenia w lozku mam juz za soba. Teraz zaczal sie okres spacerowania po mieszkaniu, robienia conieco, grzania pleckow pod puchowa pierzynka.
Moje kochane kolezanki dziekuje Wam za mile slowa i pocieche.
Jestem na to bardzo lasa i wlasciwie na takim kontakcie mi zalezalo gdy zakladalam ten blog- na milym slowie, przyjaznym komentarzu.


Takie lezakowanie w polaczeniu z cierpieniem nie wplywa na wyobraznie. Och ta wyobraznia to tez wie co robi... probowalam nie myslec o sprawach , ktore potrafia spedzic sen z oczu i szarpac nerwy , ale o takich bardziej radosnych.
Radosna sprawa jest .....JESIEN.....taka kolorowa , z cudownymi slonecznymi dniami....



Brak mi bylo tego kolorowego szalenstwa, tego znoszenia do domu kasztankow, chryzantem, dyn, warzyw i owocow na przetwory, plecienia wiankow z galazek dzikiej rozy.....no same wiecie....
TUTAJ widac moje skarby z zeszlego roku.


 
Cieszylam sie tymi namiastkami , ktore od czasu do czasu ktos przyniosl do domu.


Az dzisiaj Elli postanowila wziasc mnie do towarzystwa na krociutki wypad w sprawach zawodowych za miasto.
Tak wiec WYWIEZIONO mnie i zamiast zlotej jesieni cieszylam ze zdumieniem oczy ...zielenia. Toz to wcale nie przypomina jesieni , o ktorej marze wygladajac przez okna. W miescie rozpanoszyla sie na balkonach i ogrodkach dzieki setkom rozkwitlych bujnie chryzantemom , kupowanym w takim stanie w kwiaciarniach.


Jesien na mnie czeka....


Jeszcze wszystko przede mna....
Przypominam o moim Pierwszym Candy

Moja dziewczynka ma juz 14 lat.

niedziela, 9 października 2011

Candy

Do wylosowania mam sliczny ,tradycyjny, Grecki tygielek  do kawy po Grecku. Do tego dokladam komboloi i dwie ulubione paczuszki kawy, aby smak byl autentyczny.
O tej kawie pisze  TU ,
a o komboloi TAM.


Pazdziernik to dla mnie specjalny miesiac-

-mam urodziny,
-urodzilam moja jedyna corke, tez ma urodziny,
-zostalam ciocia pierwszego bratanka,
-moj blog ma tez swoje pierwsze urodziny,
-moj najstarszy ma imieniny,
-rodzice rocznice slubu,
-niestety w tym miesiacu odeszlo na zawsze wiele bliskich osob....,
-moze nareszcie beda cudowne , ciezkie mgly....
..... moglabym tak jeszcze pisac i pisac...



Moje kochane , losowanie bedzie w moje urodziny, czyli 20 pazdziernika. Z wyslaniem moze sie troszke opoznie , bo jeszcze leze, o tym pisze TU , a moze i nie....

Zapraszam wiec na kawe po Grecku.

Wiecie co zrobic.
Dziekuje za pocieche w chorobie i za towarzystwo.
Rok z Wami wiele dla mnie znaczy.
Zadedykowane dla MAJ .

piątek, 7 października 2011

Drzewo oliwkowe


                                To najbardziej charakterystyczne drzewo dla Grecji.          


                                                        Szanowane , kochane, uwielbiane...


          Skad sie wzielo ?????                                                   Odpowiedz na to pytanie daje Grecka mitologia.


                                                                          Zdjecie z internetu
W czasach gdy bogowie Olimpijscy platali sie miedzy ludzmi powstalo miasto Ateny. Atena bogini madrosci, sztuki i wojny sprawiedliwej i Posejdon bog morza chcieli zostac opiekunami nowego , dobrze zapowiadajacego sie miasta. Postanowiono, ze ten, ktory da Atenczykom cenniejszy prezent bedzie posiadaczem miasta.
                                                                             Zdjecie z internetu.

Posejdon wiec uderzyl swa triana w skale i polala sie woda. Niestety jako ,ze byl bogiem morza woda byla slona i na niewiele mogla sie przydac . Niektorzy mowia , ze to nie byla woda a piekny wierzchowiec, ale to nie ma znaczenia bo.......


                                                                 Zdjecie z internetu.
..... Atena podarowala wartosciowszy prezent- drzewko oliwne w calej krasie z pieknymi oliwkami.  I rzekla- jej owoc was wykarmi, jej olej was oswieci a galazka bedzie symbolem pokoju.To miasto bedzie centrum sztuki i nauki, bedzie duchowym centrum swiata.

      Oczywiscie Atenczycy stwierdzili , ze prezent bogini Ateny jest i wartosciowszy i bardziej praktyczny.                 



                                                                     Atena zostala opiekunka Aten.



                                                         Jorgos Dalaras-  Athina

czwartek, 29 września 2011

Gnaty jak..... stare

Moje  GNATY zrobily wysiadke calkowita i strajk bolowy juz od ponad dwoch  tygodni.....Bez powodu....No bo stwierdzily, ze przyszedl na to czas....


Jestem unieruchomioma w lozku przez bol , ktory przypomina swidrujacy bol zeba, bez ustanku.  Troche przypomina bol porodowy w krzyzu, ale bez przerw , oddechy tez nie pomagaja....sprobowalam....

 Leze, a wlasciwie krece sie bez przerwy w lozku i......kwicze jak zazynany prosiak....
Zastrzyki bardzo mnie rozczarowaly, moze w czyms pomogly, ale na pewno nie w bolu. Hmmm, jest tez wyjscie pod tytulem szpital, ale kto wie jak to wyglada w Kozani, to tez by sie nie spieszyl, a jechac dalej  i to na dluzej .....no jeszcze nie...

 Sporo taki stan daje do myslenia. Przeciez sa ludzie , ktorzy musza to znosic w zwiazku z bardzo powaznymi chorobami, z walka o normalne ,albo po prostu zycie....Jak to uzaleznia od pomocy innych ludzi, jak to niemilo stale o cos prosic, jak wtedy potrzebne sa srodki do staniecia na nogach, jak przykro czekac na gotowe jedzenie, czyjes sprzatanie twoich katow....Oby taki stan byl mijajacy, bo dla nikogo nie jest ani latwy ani mily.




Te potwory chorobska, kiedy chca same laduja sie w nasz organizm i najczesciej sa niemila niespodzianka i nie w czas.No bo jak sie ma na karku jakies latka, to czegos sie mozna spodziewac, ze trzeba bedzie podreperowac, ale jak jescze sa w domu male dzieci to niemoc jest zdecydowanie nie na miejscu.


Moja kocica Luluka nie zwracala nigdy na mnie uwagi, jak dotkne gyzie, nie wchodzi nawet do mojego pokoju,tym bardziej ze to teren kociczki Loli....Tak bylo do czasu mej choroby....Teraz mnie nie opuszcza na krok, grzeje bolace miejsca, mruczy, daje sie glaskac, w oczy patrzy.....wygnala Lole z jej wlasnego pokoju....nawet bol glowy wyczuje, bo sie na poduszke pcha aby robic swoje magiczne sztuczki....

piątek, 16 września 2011

Nie tylko morzem zyje czlowiek.

                        Mozna sie moczyc w slonej , morskiej wodzie ale nie caly czas !



                                       Kamienie az sie prosza do zabawy !!!


                                                        Kazdy tworzy w innym stylu !


                               Mozna zakopac ruchliwe dzicko w piasku i miec kilka minut ciszy  !

     Mozna cos przekasic ! Do wyboru sa lukumades ( malenkie paczuszki w miodowej polewie ), albo lukumas ( donat ) z lukrem, z czekolada albo cukrem. Pyszne !!!
Ci panowie przemierzaja plaze caly dzien ! Tyle kilometrow w okropny skwar ! Trzeba miec sily i zdrowie!!!

W tym roku mozna bylo kupic na plazy prawie wszystko ! Przewaznie Pakistanczycy sprzedawali okulary,  bizuterie,  kapcie,  torebki,  torby,  adidasy,  sukienki plazowe,  pizamy,  nici, latarki, radio, zegarki, zabawki ....nawet tatuaz henne mozna bylo na miejscu zrobic, a mieli wybor niesamowity !


                  Wiele rzeczy recznie robionych mozna znalezc w sklepach turystycznych !


Lubie ten widok ! Nie bardzo widac na zdjeciu, wiec opisze !  Po sezonie przyjezdzaja bardzo duze grupy rencistow. Starsze osoby po 70, rozesmiane , zdrowe.... W wodzie pluszcza sie godzinami i KAZDY ma na glowie czapeczke, chustke albo kapelusz. Z daleka wyglada to tak jakby po powierzchni morza plywaly dziesiatki kapeluszy !!!!


Ta babunia wykapala sie i aby nie siedziec bezczynnie zajela sie robotka na szydelku ! Pewnie posag wnuczce szykuje !


A to inny rodzaj rencistki !!!  Babcia o ladnej figurze, w bikini i....wszystko pod kolor !!!! POMARANCZOWY parasol, krzeselko,  reczniki, torba.....Nastepnego dnia kolor zmienila na rozowy ! Maz nie namowil sie na kolorowe szalenstwo i dzielnie nosil granatowe spodenki...... O kurcze co ja pisze??!!

Naszym srodkiem lokomocji byly rowery.....Musze sie przyznac ,ze pierwszego dnia myslalam ,ze ducha wyzione, ale na szczescie szybko doszlam do normy !!!!



Jezdzac bocznymi drogami , mozna  nazbierac fig. Teraz sa dobre. JESIENIA !!!!!   Nie skuscie sie na nie latem i wiosna , bo wydzielaja kwas, ktory moze rane wypalic w rece, a w najlepszym wypadku bedziecie sie drapac jak najete !


                                                                                     C.D.N


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...