Osoby , ktore spowiadaja sie maja swojego spowiednika. Nie chodza do innego, bo wlasnie ten jeden jedyny ich zna , wyslucha, doradzi, porozmawia, zna od lat, rozumie itp.
Duchownym nie jest kazdy ksiadz , jest to osoba wyjatkowa, ze znajomoscia psychiki ludzkiej, psychologii, wrazliwa, madra i godna zaufania.
Znalezc takiego spowiednika wcale nie jest tak latwo.
Chcialoby sie aby byl polaczeniem najlepszego przyjaciela, oddanego brata, psychologa, medrca i duchownego.
Spowiedz odbywa sie w pomieszczeniu, w ktorym siedzisz ze spowiednikiem twarza w twarz. Moze byc przy stole, przy biurku itp.
W klasztorze Przemienienia Panskiego w Dryowuno sa dwaj duchowni. Staruszek Ojciec Stefanos i mlody Ojciec Andonios.
Do kazdego z nich jest dluga kolejka i mozna czekac na swoja kolej nawet pol dnia.
Mozna czekac w duzym pokoju z kominkiem i stolem zastawionym poczestunkami,
w cudownym ogrodzie,
na werandzie z ktorej widac dziesiatki kilometrow otwartej przestrzeni,
zwiedzic stary, malenki kosciolek,
wlasnie restaurowany przez mnicha ikonografa,
mozna oczywiscie wloczyc sie po terenie kosciola i zakonu, podziwiac wszystko i robic dziesiatki zdjec.
Oczywiscie kobiety moga wejsc tylko w kobiecym stroju, czyli dluzszej spodniczce lub sukience. Jak ktoras z pan przyjdzie w spodniach lub mini- zaklada jedna ze spodnic , ktore czekaja przy wejsciu.
W malej kuchence mozna zrobic sobie kawe.
16 komentarzy:
Witaj Agni, miło, że jesteś :-)
Uwielbiam Klasztory, fascynuja mnie i kojarzą się ze spokojem, ogródkiem ziołowym i domowymi nalewkami :-)
W trudnych chwilach chciałabym się tam zaszyć i pogadać z takim spowiednikiem.
Ostatnio, będąc na Mazurach, znaleźliśmy stary klasztor w Wojnowie, ale niestety zrobili agroturystykę, niestety zupełnie bez związku z miejscem :-(
Uściski!
Witaj,pokazałaś nam miejsce bardzo klimatyczne.Można się tu wyciszyć, zajrzeć w siebie i zrobić na prawdę dobry rachunek sumienia.Będąc na Teneryfie na bardzo dużej wysokości
też zwiedzaliśmy stary monastyr, niestety w jednej części zmieniony na restaurację fakt z cudownym klimatem ale...
Pozdrawiam bardzo serdecznie, przepiękne zdjęcia
Jak pięknie przeprowadziłaś nas przez inną kulturę. Szalenie to ciekawe, tym bardziej, że inne, niż u nas. Pozdrawiam.
Piękne to co piszesz. Zawsze uważałam, że nasze spowiedzi, a szczególnie tzw przez mnie " spędy " to czysta pańszczyzna. Jak można spokojnie się pojednać z Bogiem, jak w koło stoi mnóstwo ludzi i słuchających i przeszkadzających, ksiądz, słucha - albo i nie - w pośpiechu, jeszcze nie zdążysz się przeżegnać, a on już puka w konfesjonał na odejście ... Dlatego ja nie chodzę na takie, staram się wybierać do klasztorów np w Wieliczce, Krakowie, czy Kalwarii :)
Piękne miejsce i jakże tam spokojnie i nostalgicznie! Widoki z niego urokliwe.Chciałabym kiedyś znaleźć się w podobnym miejscu. Pozdrawiam serdecznie!
Czyli jednym słowem spowiedź to wielkie przeżycie.
Klasztor uroczy,miałam okazję zwiedzić swego czasu klika klasztowów w Grecji, zawsze wywierały one na mnie wielkie wrażenie.
Najbardziej zapadły mi w pamięci klarztory w Meteorach.
Pozdrawiam serdecznie Agnieszka
Piękne zdjęcia, ważny temat, piękny post, dziękuję!
czytam tych kilka słów i... zwalniam. Bo zastanawiam się dlaczego tak nie ma wszędzie, gdy było mi ciężko właśnie o takim kimś myslałam, zebym mogła to wszystko z siebie wyrzucić, a ten ktoś mnie wysłucha, pomoże, doradzi. Poczekałabym i parę dni w taaaakich warunkach :):):) buziaki
Coś w tym jest że chciało by się też skorzystać z takiej właśnie spowiedzi ,
Jak zwykle śliczne zdjęcia ,.,,.
Agnieszko! bardzo ciekaweie opowiedzialas o spowiedzi w Grecji..tak powinno byc! taka atmosfera tylko sprzyja spojrzeniu na siebie i na to co i jak sie robi i na dodatek jeszcze w towarzystwie madrych ludzi , i w tak relaksujacym otoczeniu. Sliczne zdjecia! sciskam mocno!
Jak zwykle piekne miejsca pokazalas, piekne zdjecia. Pozdrawiam.
No wpadam na chwilę... i wpadam w zadumę... nad formułą spowiedzi. Ta, o której piszesz bardzo mi się podoba. Taka w "cztery oczy" wydaje się być autentyczniejsza.. bardziej uczciwa, bo niestety najczęściej te nasze katolickie, być może przez "właściwości" konfesjonału, bywają trochę takie pośpieszne...jakby pańszczyźniane.
Patrząc spowiednikowi w oczy jest moze trudniej, ale zdecydowanie taka spowiedź pozwala lepiej wejść w siebie...
Bardzo ciekawie piszesz o tym. A i zdjęcia piękne.
Buziaki przesyłam i dziękuję za Twoją troskę :*
W takim miejscu i z takimi mądrymi ludźmi, spowiedź to rozmowa i tak powinno być. Pozdrawiam cieplutko.
W Kościele Katolickim też istnieje stały spowiednik lub kierownik duchowy (lub 2 w 1). Dzięki temu nie trzeba każdorazowo opowiadać swojej sytuacji życiowej, a można skupić na pomocy czy rozwiązaniu problemu i rozwoju duchowym. Wszystko w zależności od potrzeb danego wierzącego. I też trzeba umawiać się na spotkanie, wówczas nie trzeba było czekać godzinami. Dużo podobieństw. Dzięki za ten post, bo odpowiedziałaś, droga Agnico (słodko-grecko na Ciebie mówią), na pytanie które w sobie nosiłam, a nie miałam kogo zapytać. Słyszałam tylko, że konfesjonał w greckim kościele prawosławnym umiera, a do spowiedzi chodzą jedynie chylące się nad trumną babcie i staruszki. Wierzyć się nie chciało. Pisz więcej! Pozdrowienia gorące z jesiennego Poznania!
gnieszko, cos milczysz i nie piszesz...moze jednak dasz znac o sobie? sciskam serdecznie
Witaj Agni! Miło, że Cię znalazłam! Zapraszam na mojego bloga-- Blondynka na greckiej wsi!!
Prześlij komentarz