Wychodza wtedy na swiatlo dzienne rzeczy nieuzywane, podstarzale a jednak bliskie sercu .
4 widelce i 4 lyzki.
Cale lata lezaly i u mojej mamy na stryszku.
Bylo ich duzo wiecej, ale w czasach mlodosci zrobilam z tego srebra naszyjnik i bransoletke.....ktorych nigdy nie zalozylam !!!!
Mama opowiada, ze te lyzki to jedyne co przetrwalo wojne. Dziadek i babcia przed nadejsciem Niemcow a potem Rosjan wszystkie cenne przedmioty, zdjecia i pamiatki schowali do drewnianej skrzyni i zakopali. Niestety znaleziono to i wszystko przepadlo ! Zostalo tylko kilka srebrnych lyzek i widelcow .
Do codziennego uzytku wydaja sie nam za ciezkie , wiec...znow ida na dno szuflady.
Sesja fotograficzna filizanki jest TU
Bardzo mi sie podoba.
12 komentarzy:
Mimo wszystko-ładna pamiątka!
życie & podróże
gotowanie
Cudna rodzinna pamiątka.
Pozdrawiam serdecznie
Jak ja lubię znaleźć pamiątki nie odkryte przez nikogo.
Mam taki jeden strych. Setki kilometrów od domu. Strych babci. Nie przebyty i nie przeryty :-)
A ja nie mam gdzie pobuszować po strych . Tak jakoś wyszło że moja babcie w bloku mieszkała ..ALe mam jej stół i starą wielka ramę od obrazu.
Takie sztućce to skarb,,,
prawdziwe cuda znalazłaś.
piękne. prawdziwie piękne!
Piekne sa. Nijak ci sie nie wkomponuja w poblizu talerzy? :)
Cudne, klimatyczne przedmioty!
zdrowych i pogodnych swiat :)
Agni, I love to rescue memories...
Fakt, szuflady często są pełne skarbów;-)
Wszystkiego dobrego na święta.
Życzę Spokojnych i Wesołych Świąt Wielkanocnych :)Pozdrawiam
śliczności!!
Spokojnych świąt kochana!!!
Prześlij komentarz